Reklama

BMS od kuchni, czyli dlaczego Budynkowe Systemy Zarządzania oparte na protokole BACnet sprawdzają się w budynkach lepiej niż systemy Master-Slave

Dlaczego na torze wyścigowym lepiej sprawiają się wyścigówki, a w terenie terenówki, mimo że jedne i drugie to przecież samochody? Odpowiedź na to pytanie doskonale ilustruje działanie BMS (ang. Building Management System), czyli Systemu Zarządzania Budynkiem.

Krótka historia BMS-u

Nie było jeszcze mowy o BMS, a automatyka budynkowa raczkowała i była ubogą krewną automatyki przemysłowej. Ta z kolei też nie przypominała dzisiejszych rozwiązań. Istniały już tranzystory zastępujące lampy próżniowe, układy scalone dopiero co się narodziły, a komunikacja pomiędzy urządzeniami odbywała się na zasadzie wiązek kabli sterowniczych transmitujących sygnały dyskretne i analogowe. Czujnikami i przetwornikami, oprócz używanych do dzisiaj termometrów rezystancyjnych, były termometry i manometry kontaktowe oraz termometry i manometry potencjometryczne. Wartości zadane ustawiane były ręcznie za pomocą potencjometrów. Całością sterowały elektroniczne regulatory ze wskaźnikami elektromechanicznymi, dużą ilością lampek kontrolnych i przełączników. Cała logika sterowania realizowana była za pomocą mnóstwa przekaźników i kilometrów przewodów. Wszystkie dane pomiarowe zapisywane były w rejestratorach przez rysiki na rolce papieru.

Niedługo później zaczęły się pojawiać pierwsze układy scalone, pamięci oraz pierwsze mikroprocesory. Równolegle, równie szybko, zaczęły się rozwijać sieci teletechniczne. Regulatory stały się mniejsze i wielofunkcyjne, technika półprzewodnikowa spowodowała pojawienie się wielu czujników i przetworników. W końcu pojawiły się pierwsze mikroprocesorowe sterowniki konfigurowalne i swobodnie programowalne z ciekłokrystalicznymi wyświetlaczami i pamięciami, w których zapisywane były programy użytkowe oraz zapamiętywane niektóre dane pomiarowe.

 

WIĘCEJ W MAGAZYNIE „PŁYWALNIE I BASENY” NR 23

 

TEKST I FOTO | Krzysztof Koptoń