Wśród nietrafionych inwestycji polskich samorządów liczne wskazania dotyczą budowy obiektów sportowych – w szczególności drogich, także w eksploatacji, obiektów basenowych. Kilka rodzimych parków wodnych zostało już napiętnowanych przez media (zarówno polskie, jak i zagraniczne) jako dobitne przykłady marnotrawienia unijnych pieniędzy. Czy słusznie?
Dla wielu parki wodne, powstające dzięki wydatnemu finansowaniu inwestycji z funduszy unijnych, stały się symbolem rozrzutności polskich samorządów. Krytycy wskazują na fakt, że nawet niewielkie i niebogate samorządy budują aquaparki, mimo licznych informacji o problemach finansowych, jakie przeżywają gminy, które mają już takie obiekty
W Polsce buduje się coraz więcej parków wodnych. Obiektów takich (w przeważającej liczbie nie są to duże kompleksy, ale często wyposażone, obok basenu pływackiego, w niewielkie, dodatkowe niecki z wodnymi atrakcjami) jest już blisko 150 i powstają one także w stosunkowo niewielkich miastach. Ich pojawienie się na mapie Polski w takiej liczbie nie byłoby możliwe, gdyby nie dotacje unijne otrzymane przez samorządy.
Przy unijnym wsparciu
W ramach przyjętego przez Parlament Europejski wieloletniego budżetu UE na okres 2014–2020 Polska otrzyma ok. 105,8 mld euro (4,5 mld euro więcej niż w latach 2007–2013, przy czym szacuje się, że jednostki samorządu terytorialnego mogą liczyć na co najmniej 17,77 mld euro z tej puli) i będzie największym odbiorcą unijnych funduszy. Wszystko to sprawia, że oczy wielu osób i organizacji z całej Europy zostały zwrócone na największego beneficjenta środków unijnych. Głównym obszarem zainteresowania obserwatorów stała się celowość inwestycji prowadzonych przy (zwykle dużym) dofinansowaniu ze wspólnotowej kasy.
Ponieważ w wyniku podziału środków z dwóch ostatnich budżetów Unii Europejskiej przyznano Polsce gigantyczny strumień pieniędzy, które płynąć będą do naszego kraju do roku 2020 (po której to dacie środki te będą się stopniowo zmniejszać), lata 2007–2020 stały się czasem nasilonej realizacji licznych inwestycji, w tym infrastrukturalnych. W przekonaniu wielu osób okres ten jest jedynym, w którym możliwa jest budowa wielu drogich obiektów użyteczności publicznej przez samorządy, w związku z niemożnością realizacji tak kosztownych przedsięwzięć bez szerokiego wsparcia środkami zewnętrznymi.
Wśród obszarów związanych z rozwojem infrastruktury samorządowej, jedną z najczęściej realizowanych przy wsparciu środków unijnych inwestycji była budowa infrastruktury sportowej. Z kolei drugim najchętniej wybieranym obszarem inwestycji w infrastrukturę sportową, po ogólnodostępnych boiskach sportowych i stadionach piłkarskich, stała się budowa obiektów basenowych.
Priorytetowe traktowanie przez samorządy infrastruktury sportowej, w ramach inwestycji realizowanych przy współudziale środków z UE, może budzić tylko pozorne zdziwienie. Biorąc bowiem pod uwagę długie lata zaniedbań w tym zakresie, zarówno w schyłkowym okresie PRL, jak i w pierwszym okresie po transformacji ustrojowej, wytworzona została swoista luka inwestycyjna, przy czym zapotrzebowanie społeczne na rekreację i sport, jak też na oglądanie widowisk sportowych w godnych warunkach, pozostało nadal niezaspokojone. Dlatego też po okresie budowy i remontów dróg oraz placówek społecznych i oświatowych przyszedł czas na rozbudowę, a w zasadzie – w większości miejsc – budowę od podstaw, lokalnej i regionalnej bazy sportowej.
Był to zarazem naturalny efekt stopniowego bogacenia się społeczeństwa. Oczywiście przystąpienie w tak krótkim czasie do szeroko zakrojonej budowy infrastruktury sportowej nie byłoby możliwe bez odpowiednich bodźców. O najważniejszym z nich – czyli funduszach unijnych – zostało już wspomniane, jednak znaczącym impulsem do rozbudzenia wśród decydentów samorządowych świadomości związanej z inwestycjami w bazę sportową stało się niewątpliwie otrzymanie przez Polskę prawa współorganizacji meczów Euro 2012 oraz powstała na bazie społecznego entuzjazmu, jaki towarzyszył przygotowaniom do goszczenia mistrzostw, rządowa inicjatywa budowy dwóch tysięcy ogólnodostępnych boisk sportowych w ramach programu „Moje Boisko – Orlik 2012”. Dopiero te razem wzięte bodźce ruszyły z posad samorządy, które dotąd inwestowały w obiekty sportowe sporadycznie, a nawet z obawą przed negatywnym odbiorem takich działań przez ogół opinii publicznej.
Gdy w drugiej połowie pierwszej dekady XXI wieku zmienił się stosunek Polaków do budowy obiektów sportowych, nadszedł czas, by po latach zaspokajania „pilniejszych” potrzeb, rozpocząć inwestycje w obiekty sportowe. Jak wspomniano, najpierw były to boiska, lecz z czasem coraz więcej samorządów zaczęło budować także kosztowne obiekty basenowe, szczególnie że pojawiła się niecodzienna możliwość finansowania takich inwestycji, niejednokrotnie w przeważającej części, z dotacji pochodzących z UE.
Obecnie coraz więcej samorządów decyduje się na budowę basenów z dodatkowymi atrakcjami, i to pomimo doświadczeń innych jednostek samorządu terytorialnego, które wskazują jednoznacznie na fakt, że utrzymanie obiektów basenowych nie jest tanie i zwykle staje się sporym obciążeniem dla lokalnych budżetów. W efekcie coraz częściej rodzi to oskarżenia o marnotrawienie unijnych funduszy.
WIĘCEJ W MAGAZYNIE „PŁYWALNIE I BASENY” NR 17