Kultura saunowania, strefa nagości czy wreszcie saunamistrzowie i saunowicze to pojęcia, które dziś zna każdy zarządca dużego kompleksu basenowego lub spa. Znajomość tych podstawowych pojęć może już za parę lat nie wystarczyć. Co zmienia branżę saunową i jak radziła sobie do tej pory?
Rynek saun intensywnie rozwija się w Polsce od ponad kilkunastu lat, ale w ciągu ostatnich czterech wykonał skok, który w naszym kraju wydaje się dopiero początkiem nadchodzącej lawiny. W latach 2003–2013 w Polsce funkcjonowało około kilkunastu dużych lub średnich stref saunowych, a więc takich, które zostały wyposażone minimum w trzy sauny, miejsce do wypoczynku i poruszania się o powierzchni przynajmniej kilkuset metrów kwadratowych. W nie więcej niż dziesięciu z tych stref ustanowiono obligatoryjne strefy nagości.
W przeciągu 4 następnych lat w kraju powstało sporo ponad 40 średnich i dużych obiektów saunowych. Trochę ponad połowa z nich posiada obligatoryjną strefę nagości, mniej więcej jedna trzecia ma strefy mieszane czyli zależne od dnia i godziny. Z kolei wszystkie pozostałe poza zapisami w regulaminie o zalecanym sposobie korzystania z saun nie mają żadnych zasad, które są realnie egzekwowane. Na palcach jednej dłoni można policzyć obiekty, które wprowadziły zasadę obowiązkowego korzystania ze stroju kąpielowego w trakcie korzystania z sauny i tej zasady rzeczywiście pilnują.
Te liczby to wynik kulturalnej rewolucji saunowej, która ogarnęła Polaków. Choć trudno mówić jeszcze o powszechnym korzystaniu z sauny, to z pewnością ostatnie lata przyniosły znaczący postęp w kwestii popularyzacji saun.
Dawniej i dziś
W latach 90. przeważająca liczba Polaków spotykała saunę przy kompleksie basenowym – miejskim lub przyhotelowym. W obu przypadkach były to miejsca w żaden sposób nienadzorowane. Najczęściej wyposażone w jedną saunę suchą, z której każdy korzystał tak jak z basenu. W stroju kąpielowym, bez ręcznika. Wówczas, dla przeciętnego Polaka, taki sposób korzystania z sauny wydawał się naturalny. Każdy, kto zmarzł w niedogrzanej hali basenowej, wskakiwał do sauny na maksymalnie 5 minut celem ogrzania ciała i całkowitego wyschnięcia znajdującej się na skórze chlorowanej wody. Sauny te, z racji stale otwieranych i zamykanych drzwi, były zwykle wychłodzone, lecz jednocześnie duszne, co wynikało z braku właściwej wentylacji.
Chociaż tego typu miejsc w kraju wciąż nie brakuje, to z całą pewnością nie są to miejsca, które mogą zyskać pozytywne rekomendacje osób korzystających z saun często i świadomie. Dziś bowiem Polacy się w saunach powoli rozsmakowują. A Ci, którzy robią to od dłuższego czasu, stają się coraz bardziej wymagający.
Moda na saunę przyszła do Polski z Niemiec. A Niemiec do sauny chodzi licznie i często. I to od kilkudziesięciu lat. Według danych Sauna-Bund (Niemieckiego Związku Saunowego) do sauny w Niemczech chodzi regularnie 30 mln osób, a w całych Niemczech można się doliczyć sporo ponad 2000 saun. Oczywiście nie jest to wynik tak dobry jak w Finlandii, gdzie według różnych danych na jedną saunę przypada od 4 do nawet 1 osoby. Jednak Finowie chodzą do sauny od dziecka, najczęściej w domu lub do znajomych. Tymczasem Niemcy zbudowali naprawdę sporą liczbę dużych, publicznych obiektów saunowych i saunowo-basenowych, do których ściągają całymi rodzinami. To właśnie z niemieckich „Therme” Polacy zaczerpnęli obowiązkową strefę nagości oraz seanse saunowe.
Dziś Polacy wiedzą o saunie dużo więcej, podróżując po kraju i świecie odwiedzają co lepsze miejsca do turystyki saunowej. Co ważne, zainteresowanie saunowaniem w Polsce nie jest i od początku nie było równomiernie rozłożone. Wciąż widoczny podział wynika z bliskości Niemiec, dlatego też za kolebkę tej formy spędzania wolnego czasu można uznać południową (Śląsk) i zachodnią (Wrocław) część kraju. Wyjątkiem od tej reguły jest tutaj Łódź, ze swoją już długoletnią tradycją saunową.
Do silnego wzrostu zainteresowania sauną w Polsce z pewnością przyczyniła się wzmożona podaż tej formy rekreacji. W ostatnich latach powstało bowiem sporo nowych obiektów o charakterze aquaparkowym, a każdy z nich, zgodnie z dobrze rozpoznanym trendem, został wyposażony w dużych rozmiarów strefę saunową. Szczególne znaczenie miały tutaj obiekty termalne nastawione na napływający ruch turystyczny. Ponadto powstało sporo wcale niemałych stref saunowych w hotelach spa & wellness, których wciąż w Polsce przybywa. Są to obiekty charakteryzujące się nowoczesnym designem i wykonane z wysokiej klasy materiałów, co dodatkowo zachęca do odwiedzin także przez miejscową społeczność.
Kulturalna rewolucja saunowa nadciąga zatem głównie z południa. To na południu kraju od kilku lat zaczęły powstawać prywatne ośrodki saunowe, których główną atrakcją są różne odmiany sauny. To nie wszystko. Większość osób zawodowo zajmujących się saunami mieszka w południowej części kraju. Jedynie dwunastu spośród pierwszej setki najlepszych polskich saunamistrzów pochodzi z innych województw niż dolnośląskie, opolskie, śląskie i małopolskie. W tych województwach, według szacunków autora tego tekstu, mieszka obecnie już blisko tysiąc osób, które wykonują lub wykonywały kiedyś zawodowo pracę saunamistrza. Również z tych województw pochodzi ponad 50% polskich użytkowników Facebooka interesujących się organizowanymi wydarzeniami saunowymi. Do tych województw powoli dołączają Podkarpacie, Mazowsze, wspomniana już Łódź, ale także stopniowo wszystkie pozostałe regiony kraju.
Nagły wzrost zainteresowania sauną zauważyły również media. W przeciągu ostatnich 2 lat temat sauny pojawiał się przynajmniej kilkunastokrotnie w popularnych programach śniadaniowych. Tak więc mogliśmy zobaczyć, jak redaktorzy odwiedzali saunaria, instruowali o saunowym savoir-vivrze, przepytywali saunamistrzów, pokazywali saunę na morskiej plaży czy opowiadali o jej zdrowotnych właściwościach. Z kolei na początku 2018 r., przy pomocy użytkowników serwisu Wykop.pl, z ogromną siłą wybuchła „afera” związana z dniami tylko dla kobiet w saunie. Temat ten kontynuowały dalej różnorakie media ogólnopolskie, a liczbę komentarzy pod wszelkiej maści artykułami można było liczyć w setkach, jeśli nie tysiącach. Ta sama „afera” była przedmiotem dyskusji już kilka lat wcześniej, jednak wtedy temat szybko upadł. Dopiero w tym roku spotkał się z tak mocnym, wirusowym zasięgiem i zainteresowaniem mediów. Jest to wynik znaczącego wzrostu zainteresowania nie tylko samym korzystaniem z sauny, ale przede wszystkim poziomu świadomości Polaków, czym kultura saunowania jest i jakie są jej elementy.
WIĘCEJ W MAGAZYNIE „PŁYWALNIE I BASENY” NR 28
TEKST | Marceli Zawadzki
FOTO | Archiwum Autora