Mimo że w ramach perspektywy unijnej 2007–2013 środki będą wydawane jeszcze do końca przyszłego roku, już teraz można pokusić się o pierwsze podsumowanie. Do bilansu zachęca także niedawna 10. rocznica wstąpienia polski do Unii Europejskiej. Jakby na to nie spojrzeć, ostatnie kilka lat to najlepszy okres dla basenów i pływalni w historii Polski. Wielka w tym zasługa funduszy unijnych. Mimo że dla wielu „unijne baseny” stały się synonimem marnotrawstwa publicznych pieniędzy i często postrzegane są jako nierentowna skarbonka ciągnąca w dół samorządowe budżety, to w przeciwieństwie do stadionów na Euro korzystają z nich na co dzień tysiące Polaków w każdym wieku.
Czy jest więc tak dobrze, czy tak źle? Chyba najtrafniej stwierdzić, że jest po prostu lepiej. Dużo lepiej. Na basen czy do parku wodnego większość z nas ma znacznie bliżej niż np. 10 lat temu. A dzięki dofinansowaniu z Unii w Polsce powstały (i powstają nadal) bardzo ciekawe przedsięwzięcia basenowe.
Perspektywa tuż przed metą
W perspektywie 2007–2013 w Polsce zrealizowano lub realizowane są 97 634 unijne projekty. Z tego do początku maja podpisano umowy na dofinansowania o wartości prawie 192 mld zł, czyli na ogólną kwotę dotacji stanowiącą 97,6% dostępnych funduszy.
Do kilkudziesięciu unijnych projektów dotyczących infrastruktury basenowej ostatnio dołączyły dwa przedsięwzięcia zlokalizowane w województwie warmińsko-mazurskim. Chodzi o obiekty w Elblągu i Morągu, które powstaną dzięki przyznanym ostatnio dotacjom. Przypomnijmy, że projekty w ramach perspektywy 2007–2013 mogą być realizowane do końca 2015 r. zgodnie z unijną zasadą wydatkowania środków n+2. Z listy powstających projektów zniknął natomiast basen w Działdowie, którego realizacja opóźniała się do tego stopnia, że samorząd musiał zrezygnować z unijnej dotacji i zwrócić otrzymane dofinansowanie do kasy marszałka.
Podsumowując perspektywę 2007–2013, nie można zapomnieć, że zrealizowane inwestycje przyczyniły się do takich korzyści, jak:
- Wzrost jakości życia i aktywizacja społeczna – szczególnie w miastach powiatowych odległych od metropolii.
- Nowe miejsca pracy – nowe obiekty to nierzadko kilkadziesiąt etatów dla okolicznych mieszkańców, a gdy dodamy inwestycje rozwojowe związane z nowymi funkcjami rekreacyjnymi i turystycznymi, liczba ta często znacząco rośnie.
- Baseny lokalnym fundamentem rozwoju – często rozwój lokalny oparty został na nowych obiektach basenowych, a w kilku przypadkach, m.in. łódzkiego Uniejowa, uzyskano dzięki temu wielki sukces turystyczny i komercyjny.
- Polska bardziej przyjazna niepełnosprawnym – standardem stało się przystosowanie obiektów basenowych dla osób niepełnosprawnych, przez co znacząco poprawiają się możliwości rehabilitacyjne.
Wszystko jednak trzeba w życiu robić z głową. I także przy unijnych basenach znajdziemy przykłady, gdy unijny basen przyczynił się do obciążenia samorządowego budżetu ze względu na wysokie koszty eksploatacyjne. Znajdziemy także inwestycje zupełnie nietrafione w potrzeby lokalnego rynku lub też po prostu realizowane niewłaściwie pod względem zamówień publicznych, prac budowlanych czy nieprawidłowo zarządzane.
W gronie unijnych projektów basenowych mieliśmy zarówno spektakularne porażki, jak i świadectwa wielkiego sukcesu. I tym właśnie „naj” poświęcony jest ten artykuł. Mając na uwadze, że lepiej uczyć się na cudzych błędach oraz warto naśladować mistrzów, zachęcam do zapoznania się z kilkoma ciekawymi przedsięwzięciami.
WIĘCEJ W MAGAZYNIE „PŁYWALNIE I BASENY” NR 17